Cart

No products in the cart.

Create an account

Create an account to add products to your wishlist
and have access to the faster checkout process
and order history

Continue

Papier na wzór! – Wywiad z Olką i Gosią Osadzińską.

21.10.2017 + Interviews

Papier na wzór! – Wywiad z Olką i Gosią Osadzińską.

21.10.2017

/PL only/ Poznajcie bliżej założycielki marki Paperworks – Olkę i Gosię Osadzińskie.
Mulitikolorowe ekspresyjne ilustracje modowe Olki zna każdy, kto regularnie przegląda „Elle”, „Glamour” czy „Wysokie Obcasy”. Albo jest fanem butów Reeboka, bo to właśnie zaprojektowane przez nią nadruki zdobią jeden z modeli. Nie wszyscy wiedzą jednak o inicjatywie, którą ilustratorka podjęła wspólnie z siostrą – Gosią. Pora więc nadrobić zaległości. Zwłaszcza, że wielkimi krokami zbliżają się… święta. A skoro święta, to i prezenty. Dziewczyny dbają, by równie atrakcyjne co podarunki było opakowanie i projektują… papier. Znak rozpoznawczy? Wzory – drobne i geometryczne albo spektakularne i pełne przepychu, nawiązujące do świata fauny i flory (niejednokrotnie stworzone wspólnie z czołowymi polskimi artystami). Kilka z nich znalazło się nawet na czapkach Paris+Hendzel. Gosia i Olka opowiedziały o tajnikach współpracy oraz… zdradziły nam kilka swoich sekretów.

Jak podkreślacie, pierwsze wrażenie jest niezmiernie ważne. A mamy tylko jedną szansę. Wasz sposób, by zrobić je jak najlepiej to...
W naszej rodzinie zawsze powtarzano, że „pierwsze wrażenie jest najważniejsze”, bo potem możesz nie mieć okazji, by je naprawić. I rzeczywiście tak w życiu bywa, że kiedy ktoś wyrobi sobie już zdanie o kimś (lub o czymś), trudno je później zmienić. A najlepszy sposób na dobre pierwsze wrażenie? Nie ma reguły, choć pomaga dobra prezentacja. W przypadku produktu, to proste – liczy się opakowanie, w przypadku ludzi – strój i uprzejmość.

Zdarzyły Wam się wpadki w tym zakresie? Przyznajcie się.
Niestety czasem się zdarzają się wpadki. Na przykład w przy wysyłaniu ważnych, „pierwszych” maili do klientów czy potencjalnych pracodawców. I choć bardzo uważamy, czasem wkradnie się błąd w treści, lub, co gorsza, w imieniu adresata. Taka wpadka jest dla nas zawsze bardzo niezręczna, nawet jeśli adresat jakimś szczęśliwym trafem jej nie zauważy.

Jak powstaje papier Paperworks? Według jakiego klucza dobieracie wzory – bo są one bardzo różnorodne – od motywów naturalnych po wzory geometryczne.
Papiery od kilku lat drukujemy w zaprzyjaźnionej drukarni w Berlinie. Projekty to albo nasze autorskie wzory albo efekt współpracy ze znanymi artystami, takimi jak choćby Ola Niepsuj, Dawid Ryski, Jan Kallwejt, Kasia Bogucka, lub młodymi twórcami – na przykład uczestnikami warsztatów Art and Fashion Forum w Poznaniu, z którymi współpracujemy już od kilku lat.

Które z Waszych papierów lubicie najbardziej?
Chyba nadal wciąż nasz bestseller – „Drawn from Nature”.

Najpiękniej zapakowany prezent, jaki kiedykolwiek dostałyście (i co to było)?
To akurat był nietypowy upominek. Kiedy byłyśmy małe, dostałyśmy od rodziców wymarzonego pieska. Mały biało-czarny kudłatek miał na sobie czerwoną kokardę.
Czy projektowanie nadruków na ubrania rządzi się innymi prawami niż tworzenie wzorów na papierze?
Tak. Takie projektowanie wygląda trochę inaczej. Na nasze papiery projektujemy często wzory, które nie są powtarzalne. Taki papier jest wówczas jak plakat czy płótno. Nadruki na tekstylia muszą być na ogół tworzone jako wzory na tzw. „raport” – czyli właśnie łatwe do zmultiplikowania, drukowane są bowiem na dużych materiałach.

Jak wyglądała Wasza współpraca z Paris+Hendzel?
Miałyśmy to szczęście, że Łukasz Hendzel sam się do nas odezwał z propozycją współpracy. Nie zastanawiałyśmy się ani chwili, bo od dawna marzyłyśmy o takim projekcie. Wybór wzorów na czapki był wynikiem wspólnej „burzy mózgów”. Wzięłyśmy pod uwagę dużo sugestii Łukasza, ale projekt i produkcja przebiegły supergładko. Czapki Paris+Hendzel są bardzo wdzięcznym produktem, a właściciele marki mają świetny gust i myślą podobnie jak my, więc świetnie się dogadywaliśmy.

A jak wygląda Wasz zwykły dzień?
Obie mieszkamy w Berlinie i pracujemy w domu. Ma to swoje plusy i minusy. Zaletą jest oczywiście to, że nie mamy daleko do pracy (śmiech), wadą – brak określonych godzin pracy – potrafimy więc pracować całe dnie i noce, szczególnie przy ważnych i wymagających projektach. Każdy dzień zaczyna się jednak od kawy. Gosia pije czarną, Ola – z mlekiem migdałowym.

Tradycja czy nowoczesność?
I to i to! Przed nowoczesnością nie da się uciec – trzeba ją zaakceptować i starać się być na bieżąco. Warto jednak umieć korzystać z dorobków naszej kultury i tradycji. Czerpać z nich, ale nie patrzeć wstecz.

Przepych czy prostota?
W naszych projektach często króluje przepych i bogactwo kolorów i wzorów. Ale na co dzień, rzeczy, którymi się otaczamy i w które się ubieramy, są zdecydowanie minimalistyczne.

Jaki jest Wasz styl?
Własny – minimalistyczny, klasyczny, wyważony. Rysunkowy – intensywny, skupiony na kolorze i emocjach, kontrastowy. Obie te rzeczy są w absolutnej opozycji i wspaniale się uzupełniają. Rzeczą absolutnie najważniejszą jest jakość – wykonania, pomysłu, materiałów i techniki. Tym kierujemy się w swojej pracy, ale i robiąc zakupy.

5 rzeczy, jakie zabrałybyście ze sobą na bezludną wyspę?
Gosia: 5 rzeczy to całkiem sporo! Myślę, że przede wszystkim wzięłabym łódkę, żeby w razie czego, móc po prostu odpłynąć (śmiech), ale i książkę o budowaniu szałasu i rozpalaniu ogniska albo… Kindle’a z tysiącem książek w środku. Krem z filtrem i paru znajomych.
Olka: Prousta, okulary przeciwsłoneczne, zestaw długopisów Muji 0.5, gruby notes i nożyczki do paznokci.

Slowlife czy „w wiecznym biegu”?
W wiecznym biegu.

Czapka czy kapelusz?
Czapka.

 

Gdzie: Berlin
Kiedy: Październik 2017
Kto: Olka i Gosia Osadzińska / Paperworks –  /WWW/FB/
Wywiad: Magdalena Zawadzka /FB/
 Kolekcja Industrial Plants / Produkty: Blue Jay, Tropical Plants, Lost Ribbon

 

 

 

Subscribe to our newsletter for exclusive news